LWJ: Juniorzy AP Szczecinek podejmowali lidera
Views: 18
AP Szczecinek – Salos Szczecin 2:2 (0:0)
Gole: 54. Drzewiński, 78. Jabłoński
AP: Sochalski- Bednarski (70. Budnicki), Górka (51. Mallek), Czapla, Nowicki, Paszkowski (64. Frankowski), Jabłoński, Wojtkiewicz, Barański, Kierzkowski (57. Spyrka), Drzewiński (81. Flis).
Sędziowie: Okunowicz, Jóźko, Golatowski.
W sobotnie przedpołudnie na Stadionie Miejskim im. Kazimierza Czesława Lisa, juniorzy AP Szczecinek zmierzyli się z prowadzącą w tabeli juniorskich rozgrywek w zachodniopomorskim drużyną Salosu Szczecin. Pierwsza część spotkania, to uważna gra obu zespołów w defensywie, stad też mimo kilku sytuacji z obu stron gole nie padły. Lekkie rozluźnienie szyków nastąpiło po zmianie stron i zaraz posypały się gole. Słowo zaraz, jak ulał pasowało do tego co stało się już w 46 minucie, kiedy goście po dobrej akcji najpierw wywalczyli rzut rożny, a po nim wykorzystali sytuację pod bramką Mateusza Sochalskiego i objęli prowadzenie. Miejscowi nie załamali się utratą tego gola i odważniej zaatakowali bramkę Salosu. W jednej z akcji w 54 minucie dośrodkował Maciej Kierzkowski, a piłkę uderzeniem głową z najbliższej odległości, do bramki rywali wpakował Robert Drzewiński. Potem przez ponad dwadzieścia minut trwała wymiana cios za cios. Oba zespoły dążyły do zdobycia zwycięskiego gola. Stwarzały sytuacje podbramkowe, oddawały sporo strzałów. Dużo pracy miał zwłaszcza bramkarz Salosu, ale spisywał się bardzo dobrze. Wreszcie w 78 minucie gospodarze dopięli swego. Po kolejnym rzucie rożnym, goście nie potrafili wybić piłki z pola karnego. Trafiła ona do Karola Jabłońskiego, który pewnym strzałem dał prowadzenie akademikom. Radość była ogromna. Salezjanie jednak nie spasowali, chcieli walczyć choćby o jeden punkt i to oni przejęli inicjatywę. W 82 minucie wywalczyli rzut wolny w odległości około 30 metrów od bramki AP. Potężne i co najgorsze celne uderzenie jednego z graczy ze Szczecina trafiło po poprzeczkę bramki akademików, a Sochalski nie miał szans skutecznej obrony. W ostatnich minutach oba zespoły starały się jeszcze zmienić wynik, ale nie przyniosło to już skutku, chociaż dwie znakomite okazje zmarnował dla AP Paweł Barański i spotkanie zakończyło się remisem nie krzywdzącym żadnej z ekip. Mecz był szybki, interesujący i stał na dobrym, jak na tą klasę rozgrywkową poziomie.- Jak wcześniej już wiele razy mówiłem, w tej lidze słabych rywali nie ma, a tym bardziej, gdy przyszło nam grać z liderem- mówił portalowi po meczu trener Krzysztof Siemaszko.- Goście postawili nam trudne warunki gry. Jest to mocny zespół zbudowany z chłopaków z całego Szczecina, a nawet województwa. My mamy mniejsze możliwości, gdyż co najwyżej sięgamy po ludzi z najbliższych okolic. Mecz był zacięty i wyrównany, chociaż to my mieliśmy w końcówce dwie znakomite okazje na zmianę wyniku. Zabrakło trochę i skuteczności i szczęścia. Remis z takim zespołem jak Salos ujmy nam nie przynosi, choć trochę szkoda, bo przy odrobinie szczęścia mogliśmy go nawet wygrać- podsumował trener.
W tabeli nadal na czele Salos 38 p, przed AP 31 p oraz Kotwicą Kołobrzeg 24 p. Właśnie z Kotwicą już w najbliższy czwartek 24 marca zmierzą się juniorzy AP w meczu wyjazdowym. (ZetPe).