IV liga: Totalna niemoc MKP w drugiej połowie
Views: 292
MKP Szczecinek – Olimp Gościno 1:3 (1:0)
Gol MKP: 33. Jurjewicz Gole Olimp: 72. Tymek, 85. i 90. Kita
MKP: Wilczyński- Góra, Kusiak, Kozanko (54. Brodowicz), Jurjewicz, Szydlak (70. Wyszyński), Węglowski, Jabłoński, Malczyk, Winnicki (77. Zych), Hrymowicz.
Sędziowie: Piłatowski, Hudecki, Miszczuk.
Kibice w Szczecinku dali wyraz swojego niezadowolenia z gry miejscowego MKP w rundzie wiosennej IV ligi. W sobotnie popołudnie na stadion pofatygowało się niewielu, bo raptem 100 widzów. Nawet spośród tej setki niewielu było takich, którzy po przebiegu pierwszej połowy nie wierzyliby w wygraną swoich pupili. Tymczasem spotkał ich już kolejny, bardzo przykry zawód ze strony zawodników MKP. Jak już zaznaczyliśmy, pierwsze 45 minut wskazywało, że gospodarze nie powinni mieć najmniejszych problemów z ograniem zespołu z Gościna. Od pierwszego gwizdka sędziego inicjatywę przejęli miejscowi, którzy co i rusz zbliżali się do bramki rywali. Już w 6 minucie po zagraniu Macieja Szydlaka, na przedpolu bramki gości było dosyć gorąco, ale ostatecznie goście się wybronili. Później gorących sytuacji było sporo, ale gole nie padały. W 22 minucie uderzenie Zbigniewa Węglowskiego z 12 metra o kilkadziesiąt centymetrów minęło bramkę Olimpa. Przyjezdni tylko z rzadka próbowali się zbliżyć do bramki Patryka Wilczyńskiego. W 25 minucie na przedpolu jego bramki doszło do ogromnego zamieszania, gdyż defensorzy MKP przez dłuższy czas nie byli w stanie wybić piłki. Wreszcie im się jednak udało zażegnać niebezpieczeństwo. W 33 minucie po zagraniu Węglowskiego do Szydlaka, ten drugi trafił piłką w nogi bramkarza. Jednak chwilę później gospodarze mogli się cieszyć ze zdobytego gola. Błąd defensywy wykorzystał Adam Jabłoński, dograł do Łukasza Jurewicza, a ten będąc już w polu karnym, płaskim strzałem z około 12 metrów nie dał szans golkiperowi z Gościna. Pierwsza połowa zakończyła się najmniejszym z możliwych prowadzeniem miejscowych. Jednak ta wspomniana wcześniej skromna grupa kibiców, miała nadzieje na kolejne gole w drugiej części gry. Początkowe minuty drugiej połowy zdawały się potwierdzać te nadzieje. Już w 49 minucie grający trener MKP nie trafił do bramki uderzając piłkę z linii pola karnego. W 54 minucie mieliśmy bardzo ostre starcie, w którym Grzegorz Kozanko niebezpiecznie zaatakował jednego z rywali (dostał żółtą kartkę, a mógł nawet czerwoną) i obaj gracze nie wrócili już na boisko. Według informacji od opieki medycznej, starcie to dla gracza Olimpa zakończyło się złamaniem nogi. Oba zespoły po tym zdarzeniu dość długo nie mogły dojść do siebie. Pierwsi otrząsnęli się niespodziewanie przyjezdni i po jednym z kolejnych rzutów wolnych z około 30 metrów, piłka trafiła na głowę Michała Tymka, który dość precyzyjnym uderzeniem, choć nie bez winy Wilczyńskiego strzelił wyrównującego gola. Po utracie gola gospodarze wciąż starali się atakować, ale gracze Olimpa też nie zamierzali poprzestać na jednym golu. W 81 minucie oddali po kolei dwa strzały w kierunku bramki MKP, jednak piłka odbijała się od defensorów miejscowych, by wreszcie wyjść w pole. Dwie minuty później blisko gola byli gracze MKP, kiedy to po dograniu na 3 metr przed bramkę Olimpa, jeden z ich defensorów o mały włos nie wpakował piłki do swojej bramki. Na ich szczęście, a na nieszczęście gospodarzy piłka przeleciała tuż na poprzeczką bramki Olimpa. W 85 minucie mieliśmy kolejny błąd defensorów gospodarzy, którzy zagrali piłkę na nogę Kacpra Kity, ten zwiódł w polu karnym dwóch graczy MKP i delikatnym lobem, wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Miejscowi jeszcze dobrze nie ochłonęli po stracie drugiego gola, a już 5 minut później przyjezdni po ładnej akcji z najbliższej odległości strzelili trzeciego gola. Ponownie zrobił to Kita. Mimo, że sędzia doliczył 4 minuty do nominalnego czasu gry, to wynik nie uległ już zmianie i 3 punkty zasłużenie (zwłaszcza za drugą połowę) pojechały do Gościna.- Po pierwszej połowie nic nie zapowiadało, że możemy przegrać ten mecz- mówił grający trener MKP, Zbigniew Węglowski.- Jednak w drugiej połowie po stracie wyrównującego gola zeszło z nas powietrze i stało się tak, jak się stało. Przykro jest nam tym bardziej, że w taki sposób pożegnaliśmy się z kibicami w Szczecinku w kończącym się sezonie. Walczyliśmy do końca, chcieliśmy ten mecz wygrać, nie odpuszczaliśmy, ale niestety nie wyszło. Wkrótce pewnie przyjdzie czas na podsumowanie tych rozgrywek oraz naszej postawy. Teraz jeszcze przed nami mecz z Jeziorakiem (najlepsza drużyna wiosny dop. red), na który też pojedziemy z zamiarem wygrania- zakończył trener.
Pozostałe mecze soboty: Astra Ustronie Morskie – Ina Goleniów 2:1, Kluczevia Stargard – Rasel Dygowo 3:0, Osadnik Myślibórz – Iskra Białogard 2:4, Dąb Dębno- piast chciwel 2:1, Odra Chojna – Gryf Kamień Pomorski 0:1, Wiekowianka Wiekowo – Hutnik Szczecin 0:1. (Zet Pe).
O