Portal na meczu w Chojnicach(aktualizacja foto)
Views: 19
W środę 28 października, prawdziwe piłkarskie święto miały odległe niespełna 60 km od Szczecinka, Chojnice. Na pierwszy mecz z tamtejszą I- ligową Chojniczanką, w ramach ćwierćfinałowej rywalizacji Pucharu Polski, zjechała tam drużyna wicemistrza Polski, Legia Warszawa. Jako, że tak blisko w oficjalnym meczu Legia już dawno nie była, na mecz wybrało się wielu sympatyków ze Szczecinka, a wśród nich byliśmy i my, portal futbol-szczecinek.eu. Już przy dojeździe do stadionu dało się wyczuć atmosferę wielkiego meczu. Brak miejsc do parkowania, mnóstwo kibiców stojących w kolejkach do wejścia na stadion (oficjalnie podawana jest liczba około 4,5 tys. widzów), dostawiona specjalnie na ten mecz dodatkowa trybuna, rozświetlony stadion (Chojnice od niedawna mają stadionowe jupitery), gruntowne sprawdzanie przy wejściu, rozdawane programy meczowe, zorganizowany doping, profesjonalna praca spikera stadionowego, słowem atmosfera, jak na wielkich stadionach, choć w zmniejszonej skali. Przyznam, że choć wiele już w życiu widziałem, to na mnie zrobiło to duże wrażenie, zwłaszcza, że Chojnice to miejscowość porównywalna do Szczecinka i zaraz nasunęło mi się pytanie. Dlaczego nie u nas? Dlaczego Chojnice mogą, a my nie? Uważam, że odpowiedź na te pytania jest bardzo trudna i skomplikowana. Dlatego przez kilka kolejnych lat, takiego święta u nas nie będzie i pozostanie nam jeździć do pobliskich miejscowości, aby to przeżyć. Przejdźmy jednak do samego meczu. Fani oglądający na żywo to spotkanie nie mogli narzekać na brak emocji, a skazywana na pożarcie Chojniczanka postawiła wicemistrzom Polski, niespodziewanie solidny opór. Początkowo gospodarze grali odważnie, ale gracze Legii dość szybko przejęli inicjatywę, a bramkarz Chojniczanki, Damian Podleśny, miał dużo okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Warszawiacy wciąż grali dość spokojnie, jakby wiedzieli, że wcześniej czy później i tak uda im się zdobyć gola. Dopięli swego w 24. minucie, kiedy po dośrodkowaniu Michała Kucharczyka z lewego skrzydła, dwaj obrońcy nie upilnowali Stojana Vranjesa, a ten głową skierował piłkę do siatki. Po zdobyciu gola, Legia kontrolowała wydarzenia na boisku i chciała jak najmniejszym kosztem wygrać spotkanie. Stąd w dalszej części tej połowy gra była mniej ciekawa. Znacznie ciekawiej było po przerwie, zwłaszcza w wykonaniu miejscowych, którzy swoją lepszą grę, bardzo szybko udokumentowali golem, zdobytym w 48 minucie przez Patryka Mikitę (byłego piłkarza Legii), a jego uderzenie z 30. metra było wyjątkowej urody, choć nie bez winy był chyba Arkadiusz Malarz w bramce Legii. Kibice Chojniczanki oszaleli z radości. Zdobyty gol dodał gospodarzom skrzydeł. Chojniczanka atakowała coraz częściej i stworzyła kilka naprawdę groźnych okazji, ale gola w 78. minucie zdobyli warszawianie za sprawą wprowadzonego wcześniej na boisko Ondreja Dudy. Kibice z Chojnic pewnie dość mocno zawiedzeni końcowym wynikiem, ale trzeba przyznać, że Chojniczanka nie ma czego się wstydzić, bo zaprezentowała zdecydowanie bardziej otwarty futbol, niż grający w minioną niedzielę w Warszawie poznański Lech, który głównie się bronił, a szczęścia szukał w nielicznych kontrach i znalazł. Jednak kibicom do gustu bardziej przypada taka piłka, jak ta w wykonaniu I- ligowców, niż Mistrza Polski.(ZetPe).