Pewniaki w zakładach bukmacherskich. Czy istnieją?
Views: 638
Jednym z podstawowych błędów popełnianych przez początkujących graczy jest zbyt silna wiara w magię tzw. pewniaków. Tymczasem lider tabeli piłkarskiej Premier League nie zawsze wygrywa z drużynami z dołu tabeli, choć niskie kursy na takie zdarzenia wydają się temu zaprzeczać.
W sporcie i bukmacherce nie ma pewniaków
Co myśli sobie początkujący gracz, kiedy w ofercie bukmachera X widzi zakłady na najbliższą kolejkę piłkarskiej Premier League, a wśród nich kurs 1,15 na zwycięstwo lidera z drużyną okupującą przedostatnie miejsce w tabeli? Zazwyczaj coś w stylu: „łatwa kasa, bo to pewniak”. Rzeczywistość jednak dość często okazuje się brutalna.
Czym właściwie jest pewniak?
Tzw. pewniak to zakład bukmacherski, który na pierwszy rzut oka po prostu musi być wygrany. Jeśli chodzi o futbol i inne sporty zespołowe, utarło się przekonanie, iż pewniakiem jest z zespół z czuba tabeli w starciu z ekipą z jej ogona. W przypadku tenisa za murowanego faworyta uważa się natomiast zawodnika z wysokiego miejsca w rankingu, mierzącego się z kimś o wiele niżej notowanym. W Formule 1 za pewniaka uchodzi tymczasem startujący z pole position lider klasyfikacji przejściowej mistrzostw świata. Co najważniejsze, wszyscy oni posiadają jedną wspólną cechę: wydają się niemożliwi do pokonania.
Pułapka pewniaków
Bukmacherskie kursy na murowanych faworytów niemal nigdy nie są atrakcyjne, dlatego w celu zwiększenia potencjalnej wygranej rekreacyjni gracze, którzy przy obstawianiu kierują się przede wszystkim intuicją, umieszczają na jednym kuponie od kilku do nawet kilkunastu zakładów tego rodzaju. Od czasu do czasu oczywiście zdarza się, że taki „tasiemiec” okazuje się wygrany, jednak w ogromnej większości przypadków taka karkołomna próba zarobku kończy się porażką. Wynika to w głównej mierze z rachunku prawdopodobieństwa (prosto liczona szansa wygrania kuponu z dziesięcioma zakładami 1X2 na piłkę nożną to 0,00168 proc.) oraz z tego, że faworyci wbrew pozorom zawodzą wcale nie tak rzadko. Z jednej strony bowiem jedno niepowodzenie tzw. pewniaka na dziesięć spotkań to tylko 10 procent całości, lecz z drugiej tyle spokojnie wystarczy do tego, żeby niemal wszystkie „tasiemce” skończyły na makulaturze.
Perspektywa wielkich pieniędzy
Portal Sport.pl donosi: „Jeden z graczy Fortuny poprawnie wytypował wszystkie wyniki 1. kolejki nowego sezonu ekstraklasy. Za postawione 10 zł zgarnął aż 131 tys. oraz 50 tys. bonusu za trafne wskazanie rezultatów całej serii gier w jednej lidze. Wygrana została potwierdzona przez wspomnianego bukmachera w jego mediach społecznościowych”.
Z kolei na https://www.legalni-bukmacherzy-online.pl/marzec-miesiacem-wysokich-wygranych-u-bukmacherow możemy przeczytać o dwóch wysokich wygranych jakie padły w marcu ubiegłego roku.
Takie informacje zawsze robią duże wrażenie na początkujących typerach i w pogoni za szybkim zarobkiem skłaniają ich do tworzenia kuponów z dużą liczbą zdarzeń. „Tasiemce” same w sobie nie są dobrym pomysłem ze względu na ogromne ryzyko porażki, a stworzenie takiego kuponu z samych pewniaków wcale nie musi być lepsze od takiego postawionego na całą kolejkę Ekstraklasy. Doskonale wiedzą o tym doświadczeni typerzy, którzy typy selekcjonują na te o wysokim i niskim prawdopodobieństwie powodzenia. Selekcja taka odbywa się jednak nie tylko poprzez zapoznanie się z kursem i statystykami. Tutaj do akcji wkracza dogłębna analiza, po której może się okazać, że bukmacher nie docenia którejś ze stron lub którąś przecenia. Na końcowy wynik każdego meczu wpływ ma bowiem multum czynników, takich jak np. kontuzje, morale, kalendarz spotkań, stawka meczu, przewidywane składy czy pogoda.