Widziane z boku: Szkolić młodzież na wysokim poziomie
Views: 14
Rozmowa z prezesem Akademii Piłkarskiej Szczecinek, Szymonem Bibikiem, dotychczasowym rzecznikiem prasowym i spikerem meczowym Chojniczanki Chojnice.
Co zadecydowało, że przyjąłeś propozycję przyjęcia tej funkcji?
W Chojniczance działałem (działam) od 2010 roku. Na początku jako spiker. Przeżyłem jako spiker awans do II ligi, a potem gdy była walka o awans do I ligi, pojawiła się propozycja pracy. Przez dwa i pół roku mieszkałem w Chojnicach, byłem przy awansie do I ligi i teraz przy ćwierćfinale Pucharu Polski (Chojniczanka w 1/8 pucharu gra dwumecz z Legią Warszawa, a pierwszy mecz 28 października w Chojnicach- dop. red.) i w pewnym momencie poczułem, że to już wszystko, maksimum, co Chojniczanka może osiągnąć przy obecnej strukturze funkcjonowania klubu. Cały czas śledziłem też, co dzieje się w Szczecinku i gdy pojawiła się ta propozycja, to poczułem, że warto zacząć robić coś na własny rachunek. To co tam zobaczyłem i czego się nauczyłem, warto wykorzystać i zrobić coś dla piłki szczecineckiej.
Jakie masz teoretyczne i praktyczne przygotowanie do pełnienia tego stanowiska?
Nie mam typowego przygotowania teoretycznego, choćby np. menager sportu. Mam ukończone wyższe studia, ale o kierunku dziennikarskim. Wydaje mi się, że ciężko mówić w tym wypadku o przygotowaniu teoretycznym. Jest to praktyka jaką zdobyłem przez ostatnie 2,5 roku w Chojnicach. Miałem okazję wiele zobaczyć, podpatrzyć jak tamten klub funkcjonuje od środka. Prowadzenie takiego klubu wiąże się z wieloma czynnikami. To są finanse, organizacja, młodzież, seniorzy. Dużo tam z tych spraw poznałem praktycznie i wierzę, że teraz nie wiele będzie mnie w stanie zaskoczyć tu w Szczecinku, a wiele z tego co tam poznałem, uda mi się wprowadzić do Akademii.
Według Ciebie, jakie powinny być cele i zadania takiej Akademii, jak ta nasza szczecinecka?
W porównaniu z Chojnicami, tutaj jest taka różnica, że nie ma w Akademii drużyny seniorskiej. Z doświadczenia wiem, że najwięcej pracy i zachodu wymaga właśnie prowadzenie drużyny seniorskiej. Jest to głównie kwestia finansowa. Wypłaty dla zawodników, trenerów itp. W Akademii jest to bardziej sprawa pasji. Środowisko jest bardziej czyste. Nikt tu o pieniądzach nie dyskutuje. Jest to prowadzenie klubu na zdrowszych zasadach. Głównym założeniem jest zagospodarowanie czasu młodych ludzi. Chciałbym abyśmy wszyscy traktowali Akademię, jako wspólne dobro, nie jako Akademia np. rocznik 2005, 2007 czy 2009, ale po prostu jako Akademia Piłkarska, która ma jeden prosty cel, szkolenie młodzieży, robienie tego jak najlepiej. Jeżeli będziemy w tym zjednoczeni, to będziemy te cele w stanie zrealizować. Uda nam się szkolić młodzież na wysokim poziomie.
Miałeś już okazję zapoznania się z formami działania Akademii. Co uważasz za dobre, a co byś zdecydowanie zmienił?
Powiem tak. Jestem tu na stałe od 1 października i każdego dnia przypatruję się jak to tu wszystko działa. Nie chcę być postrzegany, jako ten, który przychodzi i od razu narzuca jakieś zmiany. W wielu aspektach działa to poprawnie, ale są też rzeczy do poprawy. Pierwsza rzecz, to poprawa organizacji, podzielenie kompetencji i obowiązków. Jestem ja, jest dwóch wiceprezesów i trener koordynator oraz dwie panie działające w biurze. Zaplecze organizacyjne jest więc solidne i głównie tu chciałbym wypracować, takie formy organizacji pracy, która sprawi, że wszystko tu będzie działało sprawnie. Będzie to miało też wpływ na działanie trenerów w poszczególnych rocznikach. Są to moje plany na początek i na teraz. Dalekosiężnie też mi coś świta – choćby organizacja dużych turniejów, nie tylko regionalnych, ale takich bardziej we współpracy z innymi województwami. Wiem z doświadczenia, że takie turnieje gdy zostaną umiejętnie zorganizowane mogą przynieść dodatkowe źródło finansowania klubu. Nie chodzi tylko, aby coś organizować i wydawać pieniądze, ale żeby promować Akademię i o ile się da coś jeszcze na tym zyskać. Jednak takie większe, dalsze plany to już bardziej z początkiem wiosny, bo teraz już wkrótce jesienna szaruga, potem zima, więc trudniej jest wystartować z wysokiego „c”. Teraz, jak już mówiłem chcę się skoncentrować na poprawie organizacji pracy.
Czy nie uważasz, ze taka Akademia powinna działać w symbiozie z klubem seniorskim. Krótko, czy Akademia i MKP nie powinny funkcjonować jako jeden klub?
Jestem po rozmowach z trenerem koordynatorem Tadeuszem Dattą i prezesem MKP Piotrem Tarasiewiczem i wszyscy wspólnie dochodzimy do konkluzji, że byłoby to zasadne, aby starsze roczniki Akademii działały razem z seniorami, bo teraz nie możemy zgłaszać juniorów do drużyny seniorów, bo są to dwa różne kluby. Ci młodzi adepci nie mają więc okazji choćby liznąć seniorskiej piłki. Trzeba coś z tym koniecznie zrobić. Droga więc pewnie będzie taka, aby te starsze roczniki juniorskie dołączyć do MKP. Dokładnie będziemy musieli jeszcze to przedyskutować, ale na pewno byłoby to zasadne, aby pokazać, że Akademia szkolić będzie pod kątem MKP, a MKP będzie kontynuatorem tego szkolenia. Nie ukrywam, że cieszę się , iż środowisko w piłce seniorskiej udało się zjednoczyć i mamy jeden klub. Dlatego też dwa górne roczniki Akademii, a może i więcej powinny dołączyć do seniorów. Sprawa jest otwarta. Trzeba tylko usiąść i podjąć konkretne decyzje. Trzeba to jednak zrobić szybko, choćby w połowie tego sezonu, a najpóźniej po tym sezonie.
Pracowałeś w Chojniczance. Czy widziałbyś jakieś metody organizacyjne czy treningowe, które można by przenieść z Chojnic do Szczecinka?
Pierwsze, to jak już wspominałem organizacja dużych turniejów. To robiłem tam wraz z zarządem i jest to znakomita promocja piłki, miasta i klubu. Daje to też możliwość pozyskiwania dodatkowych środków na funkcjonowanie klubu. Dalej to uczestnictwo w różnych programach wspierających piłkę. W Chojnicach np. jest to udział w programie –„Biało-zielona przyszłość z Lotosem”. Jest to projekt, który był związany z Lechią Gdańsk, ale w wyniku pewnych tarć, teraz się to rozdzieliło. Dzięki tej współpracy Chojniczanka ma wsparcie w zakresie szkolenia trenerów, dzieci i dosprzętowienia klubu. Jest to program ciekawy, działający co prawda tylko na województwo pomorskie, ale przez moment będąc jego koordynatorem pewne sprawy wyłapałem i wydaje mi się, że niektóre rozwiązania z dużym powodzeniem możemy wprowadzić na naszym szczecineckim gruncie.
Czy nie martwi Cię, że powstaje w Szczecinku kolejna po Reissie piłkarska akademia młodzieżowa (Akademia Lecha Poznań- dop.red.) ?
Na razie skupiamy się w Akademii nad promowaniem atutów, które sami mamy. Takim atutem jest najniższa składka w całym regionie. Dużym atutem są obiekty na których trenujemy i gramy oraz to, że istniejemy już 6 lat i szkolimy w różnych rocznikach od 2010 do 1997. Atutem jest też to, że jesteśmy naturalnym zapleczem MKP Szczecinek. Tak więc podkreślając, jakie plusy ma Akademia, okazuje się, że pod wieloma względami wygrywamy, ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Jest jak jest. Jest miejsce na takie komercyjne działania. Liczę się z tym, że ta magia Akademii Lecha zadziała na niektórych rodziców. Plakaty, ulotki z piłkarzami Lecha, to pewnie zadziała na wielu, a my nie mamy na to wpływu. Będziemy się starali rywalizować na zdrowych zasadach. Wierzę, że te atuty, które wymieniłem zadziałają na naszą korzyść.
Czy Twoim zdaniem w najbliższych latach mamy szanse zbudować dobry zespół powiedzmy trzecio, czy nawet drugoligowy?
Patrząc na Chojnice i Szczecinek, doszedłem do wniosku, że mamy zdecydowanie lepszą infrastrukturę w postaci boisk, czy stadionu, brak nam tylko oświetlenia. Są więc podwaliny na których można zbudować coś fajnego na lata. Druga sprawa, że środowisko piłkarskie w naszym mieście się jednoczy, co też jest nie bez wpływu, że możemy się tutaj dorobić drużyny na poziomie nowej III ligi, co jest praktycznie na wyciągniecie ręki, czy w perspektywie II ligi, bo liga pierwsza, to już są potężne podwaliny finansowe i polepszenie infrastruktury (np. oświetlenie), co na dziś raczej nas przerasta. Tak więc z zapleczem, z młodzieżą, którą mamy, w przeciągu paru lat do II ligi możemy dotrzeć. Ja osobiście gotów jestem służyć swoją radą i pomocą oraz tymi doświadczeniami, które zdobyłem w dotarciu do tego celu.
Czy masz w planie, o ile nie teraz, to w najbliższym czasie zmiany w kadrze szkoleniowej, czy pozyskanie nowych szkoleniowców?
Zdaję sobie sprawę, że ta kadra trenerska, którą mamy jest dość wąska, dlatego też w miarę możliwości, będziemy się starali wyszkolić swoich trenerów. Widzimy, że choćby w MKP jest kilku zawodników, którzy w przyszłości mogliby być szkoleniowcami. Staramy się ich wyłowić i wysyłać na kursy, aby ta kadra trenerska była znacznie szersza, co pozwoli wyłapać predyspozycje trenerów do pracy z poszczególnymi grupami wiekowymi. W miarę możliwości chcemy dopłacać do tych szkoleń i wierzę, że uda się nam pewną grupę wyszkolić. Już teraz chyba czterech piłkarzy MKP zapisało się na takie kursy, więc wszystko idzie w dobrym kierunku i wierzę, że pod tym względem będzie dobrze.
Tak na koniec pytanie z innej beczki. Co by było, gdyby drużynie juniorów starszych udało się np. wywalczyć awans do Centralnej Ligi Juniorów?
Tutaj musielibyśmy usiąść w znacznie szerszym gronie. Wywalczyć awans to często nie jest największy problem. Problemem jest co dalej. Bo tu już są dalekie wyjazdy choćby na Śląsk. W grę wchodziłyby różne kwestie logistyczne, choćby noclegi i wyżywienie. Pojawiały by się też kwestie zwolnienia chłopaków ze szkół, czy sfinansowania całej takiej eskapady. Trzeba by na prawdę zrobić burzę mózgów, zastanowić się jak to zrobić. Ja zawsze będę się starał dążyć do najwyższych celów, ale należy wziąć wszystkie za i przeciw, bo już nie raz tak bywało, że ktoś , gdzieś awans wywalczył, a potem skończyło się tragiczne, wręcz upadkiem klubu. Mam rodzinę w Zambrowie i tam jest taki klub, jak Olimpia, który raz zrezygnował z awansu do II ligi, choć na boisku go wywalczył, drugi raz zrezygnował, by dopiero za trzecim razem się odpowiednio przygotować, zebrać fundusze, doświadczenie i teraz grają w II lidze, jakoś im tam idzie, choć oszałamiających wyników nie osiągają. (14 miejsce, tuż nad pozycją spadkową- dop. red.). Lepiej nieraz zrobić krok w tył, przygotować się odpowiednio, niż porywać się z przysłowiową motyką na słonce i potem cierpieć.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Z. Ponichtera.