Najnowsze, sobotnie i niedzielne wyniki KKO, OR (aktualizacja)
Views: 83
Wyniki i relacje z sobotnich i niedzielnych meczów KKO, OR
W rozegranych w sobotę 26 września meczach ligowych drużyny z powiatu szczecineckiego zanotowały wyniki:
Orzeł Wałcz – Błonie Barwice 0:2 (0:0). Gole: Gersztyn, Bernaciak
Pionier 95 Borne Sulinowo – Orzeł Łubowo 4:2 (2:1). Gole Pionier: Ufnal, Pasterczyk, Barański, Pater; Orzeł: Kierzkowski, Przysiwek
Zawisza Grzmiąca – Grom Świelino 3:0 (0:0). Gole: D. Jedliński, Bęben, Betański
Gryf Polanów – Hubertus Biały Bór 3:1 (2:0). Gol Hubertus: Kielar
Oto szczegóły:
Błonie wygrały w Wałczu
Orzeł Wałcz – Błonie Barwice 0:2 (0:0)
Gole: 73’ Gersztyn, 76’ Bernaciak
Błonie: Kowalczuk- Telążka, Kreft, Kozanecki, Bajon, Drab, Sysko, Stepięń, Bernaciak, Pieczara (55. Olczyk), Gersztyn (85. Spryszyński).
Sędziowie: Stateczny, Getler, Nowik.
Trochę niespodziewany, ale jak najbardziej zasłużony sukces odnieśli barwiczanie w Wałczu. Po 3 kolejnych porażkach potrafili się podnieść i ograć tamtejszego Orła, tak samo, jak oni beniaminka tegorocznych rozgrywek. W I połowie kibice oglądali wyrównany mecz walki. Oba zespoły stworzyły po 2 dogodne okazje do strzelenia goli.- Drugą część gry zaczęliśmy od dwóch okazji sam na sam- mówił po meczu trener Błoni, Ireneusz Polewski.- Niestety obie niewykorzystane. Najpierw Wojtek Gersztyn przestrzelił, a za chwilę strzał Łukasza Draba wybronił golkiper gospodarzy- dodał trener. Jednak nadeszły w tym meczu przyjemne chwile dla przyjezdnych, którzy w krótkim odstępie czasu strzelili 2 gole. Najpierw w 73 minucie po akcji z prawej strony i wrzutce w pole karne, Gersztyn płaskim strzałem p miedzy nogami bramkarza z narożnika pola karnego umieścił piłkę w siatce wałczan. Nie minęły 4 minuty, a Gersztyn dogrywa do Bernaciaka, a ten dobiegając do piłki uderzył ją tak, że zatrzepotała w siatce miejscowych. Do końca meczu gracze z Barwic kontrolowali przebieg gry i z rzadka pozwalali miejscowym na dotarcie w pobliże swojego pola karnego.- Mimo tego oni mieli jednak znakomitą okazję w 85 minucie, kiedy to wyśmienicie spisał się nasz bramkarz broniąc z okolic 5 metrów strzał napastnika gospodarzy, a potem dwie kolejne dobitki. Interwencja marzenie- dodał Polewski. Pozostałe wyniki KKO: Arkadia – Sokół 1:2, Victoria – Olimp 3:0, Sława – Leśnik II 2:2, Korona – Bałtyk II Koszalin 2:1., Wybrzeże – Lech 0:4. W tabeli przewodzi Victoria 17 p, przed Koroną i Arkadią po 14 p. Błonie na 7 miejscu z 9 punktami, a Hubertus 12 z 5 punktami.
Sensacja w Bornem Sulinowie
Pionier 95 Borne Sulinowo – Orzeł Łubowo 4:2 (2:1)
Gole dla Pioniera: 13’ Ufnal, 45’ Pasterczyk, 55’ P. Barański, 80’ Pater; Dla Orła: 32’ Kierzkowski, 85’ Przysiwek
Pionier: Cywiński- Szczygieł, Pasterczyk, Zaborowski, Ufnal, Zapotoczny, Astramowicz, Pater, Markiewicz (78. Kaczmarek), P. Barański (90. M. Barański), Pacho.
Orzeł: Szymek- Dębski (68. Piecyk), Krzysztofiak, Taczko, Socha, Szwałek, Przysiwek, Bakiewicz (46. Kozica), Pawlak (77. Małachowski), Kierzkowski, Anikiej.
Sędziowie: Kozłowski, D. Basiejko, Rozmus.
Mecze pomiędzy dwoma drużynami z jednej gminy zawsze mają swoje podteksty i toczone są często w nieprzewidywalnej atmosferze. W sobotnim spotkaniu jednym z takich podtekstów był fakt, że w zespole Orła zagrało 4 graczy mających za sobą grę w zespole Pioniera. Jednak tym razem ani na boisku, ani poza nim oprócz sportowej walki nic niespodziewanego się nie wydarzyło. Jedyną dużą niespodzianką było końcowe zwycięstwo gospodarzy, którzy przed meczem nie byli przecież stawiani w roli faworytów. Oni jednak znacznie lepiej weszli w mecz uzyskując od pierwszych minut optyczną przewagę. Bramkę Orła atakowali z większą werwą i animuszem. Wybijali kilka rzutów rożnych. Już w 6 minucie minimalnie niecelnie strzelił Zapotoczny. Starania miejscowych nagrodzone zostały w 13 minucie, kiedy po kolejnym rzucie rożnym Pawlak z Orła, tak niefortunnie uderzył piłkę, ze ta odbiła się od nabiegającego Ufnala i ugrzęzła w siatce łubowian. Jako ciekawostkę można podać fakt, że w tym momencie na stadionie pojawił się trener Pioniera, Dariusz Łacny, który wrócił z kursu trenerskiego. Po stracie gola troche raxniej zaczął grac zespół gości. W 19 minucie, po rzucie rożnym, Taczko głową uderzył piłkę, a ta przeleciała obok bramki Pioniera. W 28 minucie groźny lecz minimalnie niecelny strzał z okolic 25 metra oddał Przysiwek. W tym okresie większej inicjatywy, goscie mogli się wreszcie Cieszyc ze zdobytego g , wyrównującego gola. W 32 minucie po prostopadłym zagraniu Przysiwka do piłki dopadł Kierzkowski, zwodem minął obrońcę i płaskim strzałem w długi róg umieścił piłkę w bramce. Do końca pierwszej połowy trwał na boisku zacięty bój, a więcej szczęścia w samej końcówce mieli gospodarze, kiedy to w 45 minucie po ziemi w pole karne zagrał Barański, a tam z najbliższej odległości piłkę do siatki wepchnął Pasterczyk i miejscowi na przerwę schodzili z jedno bramkową przewagą. Druga część spotkania lepiej zaczęli przyjezdni, bowiem już w 47 minucie Kierzkowski z 18 metrów strzelił minimalnie niecelnie, a w 50 minucie strzał Kozicy z bliskiej odległości obronił Cywiński. W 55 minucie dość rozpaczliwie wybitą spod bramki Pioniera piłkę, przejął na połowie łubowian Paweł Barański, przepchnął Krzysztofiaka i z około 25 metrów ładnym lobem obok wybiegającego Szymka, skierował do bramki Orła. Od tej pory z gości jakby zeszło powietrze. Coraz groźniejsi w swoich akcjach byli gracze Pioniera. W 65 minucie groźny strzał Markiewicza obronił Szymek. W 80 minucie miejscowi dobili rywali. Wtedy to Pater po blisko 40 metrowym rajdzie po prawej stronie boiska zakończył go przepięknym lobem, który znalazł drogę do bramki Orła. Było więc już 4:1 dla gospodarzy i mecz został praktycznie rozstrzygnięty. Jeszcze gościom udało się zmniejszyć rozmiary porażki, kiedy w 85 minucie po dograniu Szwałka gola z bliskiej odległości strzelił Przysiwek. Jeszcze po tym golu dwie dogodne okazje mieli miejscowi, ale wynik nie uległ już zmianie i duża niespodzianka stała się faktem. Zadowolony z takiego obrotu był trener Pioniera- Pewnie dla naszych rywali, to ogromna niespodzianka, dla nas bardzo pozytywna. Powiem szczerze, ze po meczu Bundesligi, kiedy Borussia Moenchengladbach odbiła się od dna, przyszło mi na myśl, że może to jest ten sygnał od Boga i my to też zrobimy i praktycznie rzecz biorąc osiągnęliśmy identyczny wynik. Bardzo ważną rzeczą jest nastawienie zespołu z czym mam duży kłopot. Dziś było to pozytywne. Przyjechało Łubowo, gdzie wiadomo, że jest to taka „święta wojna” i to było widać w tych chłopakach. Uważam, że żaden z nich mimo choćby urwanej nogo, nie poprosiłby o zmianę, bo zależało im aby wreszcie się pokazać, bo ostatnio z tymi rywalami nam się nie układało. Natomiast to, że zostawili na boisku tyle zdrowia, obrazują te cztery gole- podsumował Łacny. Sfrustrowany trener Orła, Tomasz Bykowski powiedział- Jeżeli się nie chce wygrać, to się nie wygrywa. Mówiłem chłopakom, że o ile zagrają chociaż 30% tego, co grali z Połczynem, to będzie dobrze. Jednak i tego nie dali rady osiągnąć. Inne wyniki z soboty: Kolejarz – Calisia 2:5, Jedność – Spójnia 1:4, Grom – Redłovia 0:2, Drzewiarz – Sad 2:0, Unia – Mirstal 2:2. W tabeli na czele Pogoń 18 p, przed Redłovią 15 i Orłem 13 p. Wiarus na 11 miejscu z 5 punktami, a Pionier 95 na 13 z 3 punktami.
Zawisza Grzmiąca – Grom Świelino 3:0 (0:0)
Gole: 55’ D. Jedliński, 62’ Bęben, 90’ Betański
Zawisza: Jabłoński- Fijołek, Buzała, Wieczorek, Bator, Bęben (89. Margol), Kowalczuk, Redner (46. Betański), Śliwka (60. Chołota), Catewicz, D. Jedliński .
Sedziowie: Rak, Więcek, Kam. Szumert.
Zawisza podniósł się po ubiegło kolejkowym pogromie i pokonał stojącego wyżej w tabeli Groma.- Mecz mieliśmy cały czas pod kontroa, chociaż gości po naszych dwóch ewidentnych błędach, mieli w pierwszej połowie dwie „setki”. Na nasze szczęście przestrzelili- mówił po meczu grający trener Zawiszy, Radek Bęben. Z większym animuszem zaatakowaliśmy po przerwie i na efekty nie trzeba było długo czekać. Najpierw Damian, a potem ja strzeliliśmy po golu i w zespole zapanował spokój. Później trochę się cofnęliśmy i nadal kontrolowaliśmy grę. W końcówce Betański po bezpośrednim uderzeniu z rzutu rożnego strzelił 3 gola. Przy stanie 3:0 nasz bramkarz wybronił jeszcze sytuację sam na sam. Szkoda, że takiego składu i takiej liczby graczy nie mamy w meczach wyjazdowych, ale to jest nasza największa bolączka- zakończył Bęben. Pozostałe wynik z soboty: Radew – Pomorzanin 3:1, Darłovia – Wrzos 3:0, Płomień – Saturn 4:2, Bajgiel – Darpol 7:2. Wieża – Błękitni 7:2, Fala Hen – Jantar 8:0. W tabeli na czele Darłovia 16 punktów, przed Saturnem 12 p i Wieżą 11 p. Zawisza na 10 miejscu z dorobkiem 7 punktów.
Gryf Polanów – Hubertus Biały Bór 3:1 (2:0)
Gol dla Hubertusa: 50’ Kielar
Hubertus: Warda- Kunda, Kopiszka, Guzowski, Zubowski, Madej (66. Korybski), Kraska, M. Paduch, Kielar, Adamowicz, Wiktorczyk.
Sędziowie: Małysz, Bielecki, Szewczyk.
Nie udał się wyjazd zawodnikom Hubertusa do Polanowa, gdzie ulegli tamtejszemu Gryfowi. Mecz rozpoczął się od szybko zdobytej bramki przez gospodarzy. Była to 3 minuta. Po kolejnych 13 minutach, po szybkiej kontrze Gryfa było już 2:0.- Kuriozalnego gola straciliśmy przy rozpoczęciu II połowy- mówił nam trener Hubertusa, Bartek Winiarski.- Nasz bramkarz, a właściwie zawodnik z pola, bo bramkarza to my już dawno nie mamy, stał wysunięty przed bramkę. Zauważyli to gracze gospodarzy i po gwizdku sędziego na rozpoczęcie drugiej połowy jeden z nich dalekim lobem przerzucił naszego „golkipera”, a piłka znalazła się w bramce dodał trener. Po stracie 3 gola goście zebrali się trochę w sobie i zdołali strzelić honorowego gola. Było to jednak wszystko na co stać było oba zespoły w niedzielne popołudnie.- Do konca może to oni mieli troche wiecej z gry. My niestety opuściliśmy ręce i przestaliśmy walczyć. Tak to jest, jak się jedzie w 12 na mecz, a do tego ten brak bramkarza. Aż nie chce się mówić- zakończył zafrasowany Winiarski.
Pogoń Połczyn Zdrój – Wiarus Żółtnica 3:2 (2:0)
Gole dla Wiarusa: Rychter, Brzozowski
Wiarus: Świrski- P.Wasilewski, Szewczyk, Pietras, Pawelec, Rychter, Brzozowski, Gudz, A. Wasilewski, Droszcz, Aleksandrzak.
Sędziowie: Mazur, Mir. Gniffke, Wesołowski.
Gracze z Żółtnicy stawili liderowi twardy opór, choć początek meczu tego nie zapowiadał. Gospodarze szybko, bo w 10 minucie strzelili pierwszego gola.- Kilka minut później sędzia dyktuje przeciwko nam kontrowersyjny, według mnie, rzut karny- mówił po meczu kapitan Wiarusa, Mariusz Rychter. Kiedy w 47 minucie gospodarze po golu samobójczym prowadzili już 3:0, mało kto w Połczynie obawiał się o końcowy wynik. Tymczasem miejscowi przy wyraźnym prowadzeniu niespodziewanie cofnęli się i oddali inicjatywę gościom.- Zauważyliśmy, że jakby zaczęło brakować im sił- relacjonował Rychter.- My skwapliwie to wykorzystaliśmy i strzeliliśmy im dwa gole. Na trzeciego zabrakło nam czasu, choć okazje mieliśmy, choćby wtedy, kiedy sędzia nie gwizdnął nam rzutu karnego, a powinien. Ograniczała nas też ilość zawodników, gdyż z różnych przyczyn losowych pojechaliśmy tylko w dwunastu z rezerwowym bramkarzem. Szkoda punktu, gdyż najsprawiedliwszym wynikiem tego spotkania byłby remis- podsumował kapitan.(ZetPe).
Foto: Mecz Pionier 95 – Orzeł.